Nareszcie! Tak jak pisałam ostatnio, w końcu udało nam się wynagrodzić parę tygodni intensywnej pracy przecudownymi krajobrazami. Pogoda okazała się bardzo przyjazna, bo w kontraście do tego, co zastaliśmy dzień wcześniej nad brzegiem w Half Moon Bay, okolice Monterey, 17 mile drive i całe wybrzeże wręcz tętniły przezroczystością i rajskimi kolorami! Jak widać nigdy nie wiadomo w jakiej odsłonie ukaże się wybrzeże i warto je odwiedzać nawet po 200 razy w roku. Na poniższych zdjęciach o naturalnej kolorystyce nawet nie dotykałam koloru niebieskiego. Patrzyło się na to jak na tapetę. Ahhh, chłonęliśmy wszystko jak gąbkę! Dobrze, że mam blog na którym mogę to wszystko raz jeszcze przeżywać. A Wy mam nadzieję razem ze mną!
O! Ślub się szykuje…
Jest i ceremonia!
Bixby Bridge
Santa Cruz!
Jak zwykle przepiękne zdjęcia! Jakie kolory! Z wpisu na wpis, zazdroszczę Wam coraz bardziej :) Macie przepiękne widoki.
Pozdrawiam :)