Jak wygląda Dolina Krzemowa?

Niby można sobie podejrzeć w Google Street View, niby można pooglądać zdjęcia w internecie. A jednak wciąż wiele osób myśli (albo i wszyscy?), że Dolina Krzemowa to kraina szklanych wieżowców. Nawet Marcin Prokop w rozmowie z nami w DDTVN do takiego wizerunku Doliny nawiązał. Zapewne bierze się to stąd, że w Polsce z takimi budynkami kojarzą nam się korporacje. Te budynki zresztą tutaj oczywiście są. Jednak jak na Amerykę przystało, na ulicach dominuje brak nowoczesności w budownictwie, brak stylu, a jeszcze typowo dla Kalifornii – większość budynków jest bardzo niskich (po części ze względu na ryzyko trzęsień ziemi).

My często określamy to tak: Najbogatszy rejon w USA, a jednak wciąż czujesz się jak na wsi!

Po przylocie do San Francisco możemy doznać szoku przejeżdżając U.S. 101 na południe, gdyż tak naprawdę 'Doliny’ kompletnie nie widać. Budynki są rozproszone, często są niskie i wcale nie wyróżniające się z zewnątrz. Starszy campus Facebooka można poznać w zasadzie jedynie po wielkim szyldzie z logiem FB przy wjeździe, campusy Apple również (nie licząc spodka, choć go też wcale nie widać zbytnio z daleka), a i podobnie jest z Google i innymi firmami. To, co zwykle mają bardziej wypasione, to wnętrza i udogodnienia, które dają pracownikom, takie jak własna kuchnia i bufet, odpicowane łazienki z podgrzewanymi sedesami i balsamami do ciała, bujane fotele, fontanny, pokoje gier i co nie tylko (co innego w przypadku biur w San Francisco, na przykład budynek LinkedIn przyprawia o zawrót głowy stojąc u jego podnóża, podobnie Yelp, SalesForce, Twitter, Uber i inne.)

Zobacz też: Jak się pracuje w Netfliksie?

Gdy skupiamy się na Dolinie Krzemowej, czyli na niemalże całym obszarze na południe od SF (od San Mateo po San Jose), to nie zobaczymy skupiska drapaczy chmur. Dominują budynki przemysłowe i osiedla mieszkaniowe, a od strony wody, czyli po wschodniej stronie 101, szczere pola. Takim praktycznie jedynym wyróżniającym się punktem są budynki Oracle – duże, masywne, szklane.

Aby przyjrzeć się bliżej Dolnie, trzeba odwiedzić te wszystkie znane miejsca jedno po drugim, wyjść z samochodu, porozmawiać z ludźmi, wejść do środka, a także pojawić się w kilku innych miejscach, które kipią kulturą Doliny czyli kafejki na University Avenue w Palo Alto i Castro Street w Mountain View (ulubione rejony spotkań startupów i inwestorów), Sand Hill Road w Menlo Park (np. Rosewood Hotel), Infinity Loop w Cupertino (siedziba Apple), centrum Redwood City (siedziba Box). Nie można zapomnieć też o Stanford University – kolebce Doliny!

Zobacz też: Jaki jest i jak wygląda Uniwersytet Stanforda?

Te rejony przeplatają się zaś z osiedlami mieszkaniowymi (zazwyczaj podzielonymi na te zamieszkałe głównie przez Meksykanów, Azjatów lub Hindusów), a także zakładami samochodowymi, stołówkami z kuchnią meksykańską czy azjatycką, sklepami z materacami, spożywczakami, pralniami i tanimi salonami fryzjerskimi. Mieszkańcy i mały biznes w Dolinie próbuje wciąż nadążyć za tym pędem i wzrostem cen nieruchomości, i póki co przeplata się niesamowicie z wizerunkiem bilionów dolarów na każdym rogu. Jedno nie idzie w parze z drugim, i ciężko powiedzieć, jak to jest, że wszystko tu wciąż żyje i ma swoje miejsce.

Zobacz też: Rosewood Hotel – miejsce na randki z inwestorami

Na poniższych zdjęciach postaram się Wam przybliżyć Dolinę, jaką widać z ulicy!

Okolice Oracle

Redwood City

Zobacz też: Amerykańskie sąsiedztwo – Galeria Zdjęć

NASA

Microsoft

Dobre!

Mountian View i Google

Facebook

Widok w okolicy Facebooka

A tu poniżej najlepszy hit – mobile homes, czyli przenośne domy, które są najpierw w pełni produkowane, a potem przewożone na miejsce. W sąsiedztwie Facebooka jest duży teren z tymi domami, ale ludzie tam mieszkający do high-tech i bogatych nie należą.

Apple (moje zdj. z 2012r!)

Apple ma o wiele więcej biur niż to przy Infinity Loop 1 w Cupertino. Mówi się, że całe Cupertino to jedna wielka siedziba Apple. Ma także kilka budynków w Sunnyvale.

Netflix