Po odwiedzinach w Sequoia National Park zawitaliśmy do Las Vegas. Pierwszą noc spaliśmy w The Cosmopolitan Las Vegas – nowoczesnym hotelu w samym centrum miasta. Udało nam się zarezerwować nocleg po bardzo dobrej cenie dzięki aplikacji Hotels Tonight – bardzo ją polecam, często z niej korzystamy. Pozwala na rezerwację pokoi na ten sam dzień plus kilka kolejnych nocy z dużymi obniżkami. Widok z Cosmopolitan mieliśmy przepiękny.
Z okna hotelu Kuba zarejestrował time lapse wschodu słońca, a potem podczas przejażdżki High Roller kolejny time lapse panoramy Vegas :)
Po 2 nocach ruszyliśmy w stronę domu, jednak tym razem „po drodze” postanowiliśmy możliwie najlepiej zwiedzić Dolinę planując nocleg w Lone Pine – miejscowości, z której rozpoczynał się słynny ultramaraton, o którym pisałam tutaj i tutaj. Z Lone Pine pojechaliśmy na jeden z pobliskich szczytów – Horseshoe Meadows. Był to pierwszy szczyt do pokonania na mapie ulramaratonu Badwater. Ja nie byłam w stanie go osiągnąć samochodem – tak duży pojawił się we mnie lęk podczas wjazdu na górę. Darek wbiegł na szczyt o własnych siłach połykając go na śniadanie…
Cała podróż była istnie bajkowa. Była to moja druga wizyta w Dolinie Śmierci, tym razem zdecydowanie dłuższa i dokładniejsza, choć pozostało wciąż mnóstwo miejsc do odwiedzenia. Lipiec i koniec sierpnia to nie są najlepsze miesiące na relaksującą wizytę. Dla mnie, zwykłemu śmiertelnikowi ciężko było wytrzymać poza autem 30 minut. Temperatura sięgała 47C, odczuwalna była jeszcze większa. Do tego miejscami wiał wiatr, który powodował uczucie przebywania w piekarniku z nawiewem. Dlatego jeśli ktoś ma wielką ochotę dokładnie zwiedzić Dolinę, to koniecznie trzeba wybrać się tam na wiosnę (max do kwietnia) lub jesienią (od października).
To, co reprezentuje sobą to miejsce, jest obłędne. Spędzając tam ok dobę można odnieść wrażenie, że jest się na innej planecie. Gdyby nie kawałek asfaltowej drogi, to łatwo by było w to uwierzyć. Te kolory, przestrzeń, kształty.. Niezapomniane przeżycie. Doskonałe dla odpoczynku psychicznego.
Na początek od razu fatamorgana…
A tu bonusowe video z pobytu na wydmach piaskowych w Death Valley.
Super zdjęcia! Super filmiki! Ale mi włączyłaś wspomnienia :-)) Właśnie rok mija od mojej ostatniej wizyty w USA, i w Vegas, i Dolinie Śmierci.