Piękne jest San Francisco. Sama niejednokrotnie to pokazuję na swoich zdjęciach. Jednak czasem to miasto mnie zawodzi. I to nie wtedy, gdy pokryje je chmura i ledwo widać najbliższe przecznice. Tylko wtedy, gdy w samym centrum, tym samym prestiżowym centrum, gdzie roi się od witryn drogich marek, od wysokich pięknych budynków, gdzie zawraca kultowy tramwaj linowy (tzw. Cable Car), trzeba przedzierać się przez stado bezdomnych, niepełnosprawnych, zwariowanych lub niebezpiecznych ludzi.

Mają swoje utarte miejscówki. Przy światłach na rogu 5th Street i Market, na końcu schodów ruchomych wyjeżdżając ze stacji metra „Powell St”, wzdłuż deptaka pomiędzy Market St, Cyril Magnin St i Eddy St. Akurat od lutego do lipca pracujemy w co-working space, które znajduje się w samiutkim centrum San Fran. I wszystko fajnie, ale do naszego budynku dojście z parkingu (róg Mission St i 5th St) wiąże się niemal z koniecznością przybijania piątek tym wszystkim szczególnym przypadkom krzątającym się po ulicy. Każdy z nich coś mruczy pod nosem, każdy się przygląda a w powietrzu czuć wysokie stężenie zapachu marihuany.

Akurat w tej części San Francisco takich ludzi jest mnóstwo. Niechętnie ryzykuję stwierdzenie, że blisko połowa z tych, których mija się na skrzyżowaniu, są z innej planety. Nie wiem, co sprawiło, że właśnie tam się skupiają, i że w tak pięknym i turystycznym miejscu może być ich tak wielu. Jedno jest pewne – będąc tam mijam ich za każdym razem.

I oczywiście, można twierdzić, że San Francisco jest pięknem, cudem, zjawiskiem. Dalej uważam, że generalnie takie jest. Ale czasem trzeba specjalnie patrzeć bardziej w górę, niż prosto przed siebie, żeby móc to dostrzec.

Dziś, gdy postanowiłam o tym wspomnieć, dzień przyniósł kolejną niespodziankę. Tak jakby specjalnie, żebym mogła o niej napisać. Tuż pod naszym budynkiem wywiązała się bójka dwóch kobiet. Leżały na podłodze, jedna okładała drugą jak popadnie. I w takiej chwili nie wiadomo – czy ktoś im natychmiast pomoże? Czy to ktoś przypadkowy z przechodniów został zaatakowany? Czy to dziewczyny z „przeciwnych” gangów się do siebie dobrały? Czy może obie mają już znikomy kontakt z rzeczywistością i „tak wyszło”? Co by nie było, po krótkim czasie zauważyliśmy interwencję policjanta przebranego za „kolesia” – w czapce z daszkiem, z papierosem, w bluzie z kapturem. Fachowo ogarnął napastniczkę. Jedną ręką zakuł ją w kajdanki, drugą ostrzegawczo pogroził koledze, który przybiegł by mu przeszkodzić. Druga Pani jeszcze przez chwilę leżała zwijając się z bólu. Za moment przyjechała pomoc medyczna. No scena jak z filmu, tuż pod oknem…

Pytałam ochroniarza budynku, czy widział to zajście. Oczywiście widział, ale nie był przejęty. Na moje pytanie (z cichą nadzieją w głosie) czy często się to tutaj dzieje, odpowiedział wzruszając ramionami, że codziennie!

Niestety prawda jest taka, że San Fran oprócz mostu Golden Gate, przepięknych Wiktoriańskich budynków, mnóstwa undergroundowych, artystycznych miejscówek, słynie też z ludzi szalonych, wyzwolonych, często niepoczytalnych, no i wreszcie z bezdomnych. To zdecydowanie duży minus miasta. Między innymi przez to wielu ludzi je kocha, ale też i wielu nie znosi.

My uczymy się, gdzie jest fajnie, a których miejsc lepiej unikać. Zresztą, tak jak wszędzie. Tylko żeby akurat samo centrum, czyli Tenderloin? To jest dla mnie niebywałe.

Uwielbiam Cię, San Francisco, ale fajnie byłoby oszczędzić wszystkim takich widoków i doznań w sercu miasta.

No cóż. W lipcu zmieniamy adres na nowoczesną i aktualnie modną dzielnicę – Soma. Kilkumiesięczne oczekiwanie jest podyktowane tym, o czym pisałam ostatnio na temat miejsc co-workingowych. San Francisco pęka w szwach. Ja nacieszyłam się już centrum. Na Somę nie mogę się doczekać!

san_francisco_streets_homeless_bezdomni-2

san_francisco_streets_homeless_bezdomni-3

san_francisco_streets_homeless_bezdomni-4

san_francisco_streets_homeless_bezdomni-5

san_francisco_streets_homeless_bezdomni-6

san_francisco_streets_homeless_bezdomni-7

san_francisco_streets_homeless_bezdomni-8

san_francisco_streets_homeless_bezdomni-9

Podobne Posty

4 komentarze

  1. Daniel

    dobra wskazówka jakich miejsc unikać podczas mojej wakacyjnej wycieczki do SF, dzięki!

    Odpowiedz
  2. Kasia

    Niezle. Tez niestety bylam zszokowana jak skrajne jest to miasto. Mieszkam w San Jose i szczerze mowiac to mimo wszystko wolalabym SF.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.