Cały czas próbujemy, by było coraz lepiej. Marzymy o jednym, a gdy to osiągniemy, łapiemy się za nowe, aby znowu coś ulepszyć, wykorzystać, poprawić. Szybko zapominamy o tym jak było trudno to marzenie spełnić albo jak wiele czynników musiało zajść. Jego spełnienie staje się oczywiste i nawet najmniejsza rzecz, która nie idzie potem po myśli staje się frustrująca. Po co? Czy nie możemy już przestać, stanąć, cieszyć się i pozwolić, by chwila trwała i toczyła się swoim życiem? Po prostu zatrzymajmy się i weźmy głęboki oddech by ją jak najlepiej poczuć. Niech osiądzie na naszej skórze, pachnie, dojrzewa…
A jeśli jeszcze jej nie złapaliśmy, to pamiętajmy o tym, co pozwala nam do niej dążyć a potem doceniajmy, skąd przyszła. A może dzięki komu przyszła… Chyba właśnie wtedy będziemy szczęśliwi?

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.