2000 – Nowy Jork
W Ameryce bywaliśmy już wielokrotnie. Ja pierwszy raz odwiedziłam Nowy Jork w wieku 15 lat gdy mój dziadek – obywatel USA – zabrał mnie i moją kuzynkę na miesięczny wyjazd do naszej wspólnej rodziny. Był to rok 2000, miałam jeszcze tą możliwość stanąć na dachu jednej z wież World Trade Center. Dodam jeszcze, że moja mama i brat zwiedzali NY w czerwcu 2001 i również wybrali się na WTC. Za każdym razem gdy o tym pomyślę mam dreszcze.
Zawsze pociągały mnie duże miasta i szum ulic. Podczas ówczesnego pobytu mieszkaliśmy u Cioci Barbary, na Queens”ie. Powiedziała wtedy coś, co na zawsze zapadło mi w pamięci: „Ty tutaj dziecko jeszcze wrócisz i będziesz mieszkać!”. Zaskoczyła mnie pewnością swojej wypowiedzi szczególnie, że nic takiego nie obiecywałam. Jedynie na wciąż powtarzające się pytania od całej rodziny „I jak, podoba się w Ameryce???” odpowiadałam, że „Taak ciociu, tak wujku, bardzo!”. Niedawno przypomniałam Cioci Barbarze jej słowa. Niesamowite.
2005 – Newington, Connecticut / Nowy Jork
Potem kolejny przylot po 5 latach, na 3 miesiące. Po 5 latach intensywnych marzeń i snów o Ameryce. Znów mieszkałam u rodziny, kochanej, wspaniałej, ciepłej, pomocnej. Trochę wakacji, trochę dorywczych zajęć. Było cudownie, ale i tak jeszcze nie myślałam o życiu w USA na poważnie. Miałam cel ukończenia studiów – Psychologia Społeczna w języku angielskim. We wrześniu powrót, wylot. Płakałam. Płakali wszyscy :)))
2010 – Nowy Jork
Kolejna wizyta następne 5 lat później. Już na innych zasadach, za własne pieniądze, na 2 tygodnie szaleństwa w NY w grupie 8-osobowej. Potem częściej, na krótsze i dłuższe pobyty, nareszcie z Kubą, moją połową. On również miał za sobą kilkukrotne wyloty do USA, choć w bardzo różne okolice. Za każdym razem typowo turystycznie, w odwiedziny brata i jego żony. M.in. Chicago, NY, Madison, San Francisco, Los Angeles, Minneapolis. Powstało nawet z tych wyjazdów kilka filmów pełnometrażowych, ale pewnie jeszcze długo nie będzie chciał się nimi podzielić :)
Lato 2012 – USA / San Francisco, Napa Valley, Crater Lake, Reno, Santa Barbara, Los Angeles, Dolina Śmierci, Las Vegas, Route 66, Chicago, Nowy Jork
W końcu przyszedł czas na nasze wspólne wyjazdy, do których będę jeszcze nawiązywać. Wśród nich wyodrębnić należy pobyt i zwiedzanie północnej części Kalifornii wraz z bratem Kuby i jego rodziną, odwiedzenie Santa Barbara, 3-dniowy pobyt w Los Angeles, produkcja filmu dokumentalnego w Dolinie Śmierci oraz wreszcie – dwutygodniowy przejazd przez ROUTE 66 – nasze wspólne, odwieczne marzenie! Oprócz tego Your sign’s paired elements air and in fact, of the 12 horoscopes aquarius signs, you are the only one to possess a fundamental connection with air. oczywiście kilkudniowe pobyty w Las Vegas, Chicago, Nowym Jorku… nie sposób to wszystko opisać! Za to obiecuję zdjęcia i filmy :)
Jesień-zima 2012 / 2013 – Kalifornia / San Francisco, San Jose, Monterey
Po wypadach turystycznych przyszedł czas na zorganizowanie życia naszej firmy w Warszawie tak, by mogła funkcjonować prowadzona zdalnie z USA. Jednocześnie szykowaliśmy się na dłuższy wylot do Kalifornii i poważne zorientowanie się w tutejszych warunkach życia i pracy, rozeznaniu rynku, naszej branży, kosztów, zarobków, kultury biznesu, itd itp. Był to bardzo bogaty i intensywny czas, gdzie każdego dnia zdobywaliśmy mnóstwo wiedzy i doświadczenia. Jeszcze wtedy nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, ale doskonale widzimy to dzisiaj. Cały ten okrutny i bezlitosny okres dał nam niezłą szkołę. To już nie były wakacje. To była walka o przetrwanie ze złotówkami na koncie, które w Ameryce topnieją jak śnieg na wiosnę. Ale przez większość czasu mieliśmy jedną wielką niezastąpioną atrakcję – Monterey. Miasto artystów, malarzy, pisarzy. Inspirujące swym malowniczym położeniem nad oceanem, swoją górzystością, wschodami i zachodami słońca, widokiem burzliwych fal. Na szczęście ocean nie pobierał opłat za podziwianie, więc mając go na wyciągnięcie ręki raczyliśmy się nim do szaleństwa. Niesamowita też była serdeczność mieszkańców. Do dziś nie wiemy jakim sposobem w ciągu pierwszych 2 dni pobytu w Monterey wszyscy pracownicy lokalnych sklepów pozdrawiali nas swoim niezapomnianym „Welcome to Monterey!”, po czym już nigdy więcej nikt nie dziwił się ani nie pytał co robimy w tej okolicy i od kiedy tu jesteśmy :))
Rodział pt. Monterey to niesamowita opowieść, która nadaje się na ekranizację. Tymczasem niebardzo nas stać na produkcję filmu, więc póki co poświęcony jest jej oddzielny wpis :) Poza tym spodziewajcie się dużej ilości zdjęć i nagrań, jakie podczas tamtego pobytu powstały!
Jesień 2013 – …
To nowy, obecny rozdział. Na wiosnę 2013 polecieliśmy do Polski na parę miesięcy i kilka dni temu wróciliśmy na amerykański ląd, a dokładniej do Doliny San Francisco. Właśnie teraz ruszamy z blogiem i wraz ze wzmiankami na temat naszych poprzednich przeżyć będziemy na bieżąco publikowali mnóstwo nowości. Gorąco zapraszamy!
A tak ładnie napisałam tyle fajnych słów i mi się cosik zawiesiło
Ło matko
Ekstra! Ja byłam w Stanach 10 lat temu (2003 rok) – głównie stan Ohio, ale zobaczyłam też miasta Nowy Jork i Waszyngton. W Stanach jest coś magicznego, coś takiego, że zupełnie inaczej się tam człowiek czuje. Chciałabym też z mężem zrobić kiedyś Route 66, może się uda!
Polecamy gorąco Route 66. Jest to autentyczna i niezapomniana podróż w czasie :)